Pogoda parszywa. Przejmujący chłód, wilgoć i nieznośne płatki śniegu, które co i rusz z gracją lądują na moim nosie. Autobus się spóźnia. Ja tymczasem śpiewam sobie z Khadją Nin , jakby zapominając, że nie jestem sama na przystanku ;) ... I już się cieszę na myśl, że za parę chwil przebiegnę przez bielską starówkę i schowam się w przytulnym miejscu. Na kulinarnej mapce Bielska przybyło smakowitych i ciekawych miejscówek, jeśli zostanę tu dłużej, na pewno napiszę Wam, które najbardziej przypadły mi do gustu. Tym razem umówiłyśmy się z Ewą na śniadanie w niedawno otwartej Szpilce, która ma już spore grono sympatyków. To chyba jeden z najprzyjemniejszych porannych scenariuszy, usiąść przy dobrej kawie i pysznym niespiesznym śniadaniu z osobą, z którą naprawdę lubimy rozmawiać. Pewnie każdy z nas ma taką swoją bratnią duszę, kogoś, z kim potrafimy komunikować się często również bez słów. Wystarczy spojrzenie, porozumiewawczy uśmiech i wszystko jasne, niczego nie trzeba tłumaczyć. Bo czasami trudno jest wyjaśniać, opowiadać... W tym przypadku wszystkie wrażenia i odczucia są zawarte w prostym geście. Świadomość, że ktoś na nas patrzy i już po prostu wie, to niesamowity komfort psychiczny, który otula nas jak puchowa kołderka, szczególnie w taki dzień, jak dziś...
W dzisiejszym poście z podwójnym B, oprócz naszego Bielska, pojawia się również pewna obłędna słodkość, czyli brownie z likierem Baileys. Wyjatkowo nie uraczę Was jego zdjęciem, bo... Bo blaszka była nieduża :) I zapach niebiański... Jest to wypiek wysoce rozkoszny i niepodobna czekać, aż całkiem wystygnie... Upieczcie to brownie Waszym bratnim duszom!
1 szklanka mąki
1/2 szklanki gorzkiego kakao
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
1/4 łyżeczki sody
100 g dobrej gorzkiej czekolady
2 łyżki masła
2 jajka
3/4 szklanki cukru
1/3 szklanki likieru Baileys Irish Cream (dodałam odrobinę więcej)
W niedużej miseczce mieszamy mąkę, kakao, kawę i sodę. Czekoladę z masłem topimy w kąpieli wodnej i odstawiamy, żeby trochę wystygła. Przelewamy ostudzoną czekoladę do większej miski, wbijamy jedno jajko i miksujemy do połączenia, kolejno wbijamy drugie jajko, miksujemy, a potem dodajemy cukier i Baileys i znów miksujemy, aż wszystko się dobrze połączy. Do masy czekoladowej dodajemy stopniowo sypkie składniki i delikatnie mieszamy, jak w przypadku muffinów, do połączenia składników. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni, foremkę 20 x 20 cm (ja upiekłam w niedużej prostokatnej) wykładamy papierem do pieczenia albo folią aluminiową i delikatnie smarujemy masłem. Wlewamy masę brownie i delikatnie wyrównujemy wierzch. Pieczemy 25 - 30 minut, wierzch brownie powinien być błyszczący, a środek wilgotny, więc patyczkiem sprawdzamy, czy to już.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz