Pamiętacie może majowy post brzoskwiniowy ? Była tam mała refleksja na temat szczęścia, coś o słoiku i wdzięczności za małe rzeczy, które nam się przytrafiają każdego dnia. Wczoraj dowiedziałam się, że wdzięczność jest jednym z naukowo udowodnionych nawyków szczęśliwych ludzi :) Spędziłam wieczór w towarzystwie... faceta gadającego do mnie (i do jakiegoś tysiąca innych ludzi) z ekranu laptopa i świetnie się bawiłam :) Było to szkolenie, a właściwie forma wykładu na temat szczęścia w naszym życiu, omawiane na podstawie listy 20 nawyków szczęśliwych ludzi. Prowadzący szkolenie Paweł Jan Mróz jest osobą, do której masz się po prostu ochotę przytulić. Nie dlatego, że jest młodym przystojnym mężczyzną, ale dlatego, że jest człowiekiem, od którego wręcz promieniuje pozytywna energia, osobą, która ma do siebie spory dystans, duże poczucie humoru, oraz ogromną wiedzę i doświadczenie, którymi pragnie dzielić się z innymi po to, żeby ich życie stało się lepsze i aby potrafili z zupełnie innej strony spojrzeć na trudności, które do tej pory wydawały się przeszkodą nie do pokonania. O tym, czym dokładnie zajmuje się Paweł, możecie przeczytać na jego stronie internetowej.
Tymczasem wczoraj wziął na warsztat szczęście i praktyczne aspekty osiągnięcia tego życiowego stanu spełnienia i równowagi, którego przecież każdy z nas potrzebuje. I chyba nawet nie zdajemy sobie do końca sprawy z tego, jak wielki mamy wpływ na nasze szczęście i ile sami możemy zrobić, aby mieć poczucie spokoju i satysfakcji. Po wczorajszym wystąpieniu Pawła wielu z nas przestanie skarżyć się na tzw. okoliczności zewnętrzne, a skupimy się dużo bardziej na tym, co możemy sobie sami gdzieś tam głęboko w środku wypracować. Bo ogół nawyków szczęśliwego człowieka, o których wczoraj była mowa, jak dla mnie cechuje ludzi dojrzałych, świadomych siebie, obdarzonych optymizmem, empatią i wewnętrznym spokojem. I okazuje się, że szczęście mamy po prostu w sobie :) Taka opcja wbudowana :) Trzeba ją tylko odnaleźć i uruchomić. Jak to zrobić...?
Kompletna lista nawyków szczęśliwych ludzi jest dostępna tu. A jak można by pokrótce podsumować to, o czym wczoraj mówił Paweł? Szczęśliwy człowiek dba o siebie. Mowa tutaj o trosce o ciało i umysł, o ustawicznym poszukiwaniu i poszerzaniu swoich horyzontów w dziedzinach, które nas najbardziej interesują. Czytajmy, podróżujmy, uczmy się języków, uprawiajmy sport - to nie tylko dobre dla naszego mózgu, który odpowiednio stymulowany pozwala nam dłużej żyć i zachować sprawność, wszystkie te aktywności dają nam również wewnętrzną satysfakcję i nierzadko przynoszą nowe znajomości, a nawet przyjaźnie. To ważne, bo szczęśliwi ludzie zdają sobie sprawę, że relacje należy pielęgnować, a nasze życie nie jest żadnym wyścigiem szczurów, tylko jednym wielkim maratonem, w którym wszyscy biegniemy razem. I dobrze jest bezinteresownie pomagać innym i naprawdę cieszyć się z osiągnięć i sukcesów ludzi, którzy nas otaczają. Ważna jest również samoakceptacja, bo przecież jest tylko jeden taki Jurek i jedna Marysia wśród milionów ludzkich istnień. Każdy z nas jest absolutnie wyjątkowy i przychodzi na świat ze zdolnościami, które trzeba wykorzystać w najlepszy możliwy sposób, dla siebie i dla innych. Co poza tym? Szczęśliwi ludzie starają się myśleć pozytywnie, szklanka jest dla nich zawsze do połowy pełna, a nadzieja niezmiennie im towarzyszy. Szczęśliwi ludzie są wdzięczni - za dobrą pogodę, za owocne spotkanie, za nowe znajomości i pyszną kolację. Wdzięczność naprawdę bardzo ułatwia życie i powoduje, że otacza nas pozytywna energia. Szczęśliwi ludzie dbają również o swoje życie duchowe i żyją zgodnie ze swoimi wartościami. W dzisiejszym świecie bardzo łatwo się pogubić, więc potrzeba swoistych drogowskazów i punktów odniesienia jest rzeczywiście bardzo ważna. Niezwykle istotna jest również umiejętność akceptowania przeszłości i wybaczania, bo nie można z powodzeniem iść przed siebie, gdy towarzyszą nam wciąż niezabliźnione zranienia. Niektórzy radzą sobie z takimi trudnościami sami, inni szukają pomocy u psychologów i coachów. To ważna dziedzina życia, nad którą warto pracować, aby odzyskać wewnętrzny spokój. Finalnie - szczęśliwi ludzie akceptują fakt, że w życiu przytrafiają się nam lepsze i gorsze chwile, tak po prostu, siłą rzeczy, a sztuką jest zachowanie dystansu i wewnętrznej równowagi, jak również świadomość, że trudności, które napotykamy na naszej drodze, to nie problemy, a wyzwania, z którymi zawsze, w taki czy inny sposób, będziemy sobie w stanie poradzić.
W poszukiwaniu szczęścia można nieco zgłodnieć ;) W ramach troski o ciało, mam dla Was dzisiaj ciekawą sałatkę, która zdecydowania sprzyja naszemu zdrowiu. Inspiracja stąd i stąd.
Sałatka z wędzoną makrelą i sosem chrzanowym (dla 4 osób)
500 g wędzonej makreli (waga kawałków pozbawionych skóry i ości)
2-3 pęczki natki pietruszki (potrzebujemy sporo ładnych listków)
4 jajka
1 średnia czerwona cebula, pokrojona w cienkie krążki
150 g soczewicy
Sos chrzanowy:
1 szklanka jogurtu naturalnego
1/4 szklanki startego chrzanu (można go zastąpić białą rzodkwią)
1 ząbek czosnku, zmiażdżony
1 łyżka soku z limonki2 łyżki oliwy z oliwek
sól i pieprz (do smaku, ja w ogóle ich nie dodałam)
Zaczynamy od przygotowania sosu. Mieszamy wszystkie składniki i odstawiamy na moment. Im dłużej postoi, tym lepiej, więc można go też przygotować dzień wcześniej i na noc włożyć do lodówki.
Przygotowujemy makrelę, obieramy ze skóry i wyjmujemy ości. Dzielimy na nieduże kawałki. W sporej ilości lekko posolonej wody gotujemy soczewicę, około 20 minut i pilnujemy, żeby się nie rozgotowała. Kiedy soczewica jest gotowa i lekko przestudzona, nakładamy ją na talerze i posypujemy szczodrze listkami pietruszki, a potem dodajemy kawałki makreli i cebulę. Na koniec gotujemy jajka na półmiękko, przez około 5 minut i pokrojone w ćwiartki układamy na sałatce. Podajemy z sosem chrzanowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz