Jutro poniedziałek. Nasz ulubiony dzień tygodnia... I może jeszcze u niektórych z Was będzie lało jak z cebra ;) Co z tym zrobimy...?
Upiekłam już razy kilka muffiny bananowe, które bardzo niepozornie wyglądają, ale są naprawdę dobre i świetnie się nadają do małej czarnej typu "siekiera", do kakao i do herbaty z mlekiem też. Jak zwykle przy muffinach, kilka składników do wymieszania, stopień trudności żaden, a doznania smakowe sympatyczne... A poza tym mogą sobie siedzieć dni kilka w szczelnie zamkniętym pudełku, więc wtorkowy poranek też może być bananowy ;) Do foremek marsz :)
Upiekłam już razy kilka muffiny bananowe, które bardzo niepozornie wyglądają, ale są naprawdę dobre i świetnie się nadają do małej czarnej typu "siekiera", do kakao i do herbaty z mlekiem też. Jak zwykle przy muffinach, kilka składników do wymieszania, stopień trudności żaden, a doznania smakowe sympatyczne... A poza tym mogą sobie siedzieć dni kilka w szczelnie zamkniętym pudełku, więc wtorkowy poranek też może być bananowy ;) Do foremek marsz :)
Muffiny bananowe z rodzynkami
1 szklanka mąki
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki rodzynek
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki soli
odrobina ekstraktu waniliowego (nie miałam, dodałam 1 łyżeczkę cukru wanilinowego)
1/2 szklanki rozgniecionych widelcem bardzo dojrzałych bananów
1/4 szklanki oliwy
1 szklanka mleka
2 łyżeczki octu jabłkowego
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. W większej misce mieszamy wszystkie składniki suche - mąkę, cukier, rodzynki, sodę, sól i cukier wanilinowy. W innym naczyniu łączymy ze sobą widelcem mleko, oliwę, ocet i banany. Mokre składniki wlewamy do suchych, mieszamy tylko do połączenia i napełniamy muffinowe foremki. Babeczki powinny być gotowe po około 25 minutach, sprawdzamy patyczkiem. Chwila na ostygnięcie i już :) Z podanych składników wyszło mi 12 niedużych muffinów. Zmniejszyłam o połowę ilość cukru z tego przepisu, a myślę, że mogłoby być jeszcze mniej, choćby przez dużą ilość rodzynek, które możecie również zastąpić czekoladowymi groszkami ;) Oryginalny przepis jest wegański, ale ja się nie mogłam powstrzymać przed dodaniem mleka i nie żałuję - pysznościowo :) Dajcie mi znać, jak Wam minął poniedziałek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz